Umarł polski kompozytor Krzysztof Penderecki (86 lat). Miał dar do muzyki filmowej
Krzysztof Penderecki – polski kompozytor i dyrygent, którego modernistyczne dzieła przeniknęły z sal koncertowych do kultury masowej, pojawiając się w ścieżkach dźwiękowych takich filmów, jak Egzorcysta i Lśnienie, a także wywierając wpływ na pokolenie „dających czadu” muzyków rockowych – zmarł w niedzielę w swoim domu w Krakowie. Miał 86 lat.
[...] Penderecki znany jest szerokiej publiczności przede wszystkim jako autor chóralnych kompozycji czerpiących z żarliwego polskiego katolicyzmu oraz nawiązujących do historii obcej dominacji w Polsce, jak również jako twórca wczesnych dzieł eksperymentalnych, charakteryzujących się wykorzystaniem potężnych klasterów dźwiękowych oraz odrzuceniem melodyki i harmonii. Idee w nich zawarte odbijały się szerokim echem jeszcze na wiele dekad po tym, jak kompozytor określił je jako „bardziej niszczące niż konstruktywne” i zmienił kurs, sięgając po stylistykę neoromantyczną.
(Krok ten podyktowany był po części okolicznościami politycznymi. Jak sam twierdził, polska awangarda stworzyła niezdrową iluzję wolności w kraju pozostającym pod jarzmem komunizmu. Była to jednak także decyzja artystyczna. „Muzyka eksperymentalna znalazła się w impasie” – wyjaśniał Penderecki w wywiadzie dla kanadyjskiego publicysty w 1998 roku. Stało się tak ponieważ „odkryliśmy już wszystko!”).
A jednak to właśnie kompozycje z pierwszego, „nieokiełznanego” okresu kariery artysty, takie jak Tren – Ofiarom Hiroszimy (1960), Polymorphia (1961) oraz Pasja według św. Łukasza (1966), przyniosły temu młodemu jeszcze wówczas kompozytorowi trwałe uznanie na arenie międzynarodowej.