Salomonowe pieśni w M3. Muzyka Pendereckiego uszami rockowego perkusisty
Kocham Pana Muzykę Panie Profesorze. Był Pan dla mnie Najwyższym Autorytetem nie tylko w sprawach muzycznych. Choć nie mam wykształcenia muzycznego (ale jestem perkusistą rockowym – i to dobrym, jak niektórzy twierdzą), a jednak to Pańska wizja Świata poprzez Pańską Muzykę zdeterminowała moje życie – a mam 66 lat. W 1975 roku usłyszeliśmy wraz z moją dziewczyną (urodzoną w Dębicy [sic!]) – z płyty, którą mam do dziś –Canticum Canticorum Salomonis i zobaczyłem cały Wszechświat. Wywarła ta muzyka na mnie dziejowe wprost wrażenie tak, że pamiętam nawet ówczesny rozkład mebli w mieszkaniu. Od tej pory byłem na bieżąco z Pana utworami i tak jest do dziś (obok Szymanowskiego, Mahlera, Góreckiego, Palestriny i innych, ale Pan jest zawsze pierwszy). Przeżywam najgłębiej śmierć kogoś niezwykle bliskiego tak jak JP II, moja Mama... Modlę się za Pana. Ale mimo to jest Pan i będzie zawsze ze mną poprzez Pana Muzykę.
Juliusz Kruszewski z Gdyni a teraz z wioski Kłączno na Kaszubach
Pani Elżbieto składam wyrazy najwyższego uszanowania i kondolencje.
PS Miałem radość i przyjemność rozmawiać z Panem Profesorem w kuluarach Opery Bałtyckiej w Gdańsku po premierze Ubu Rex.