Długo planowana przez Pendereckiego symfonia poświęcona… drzewom
Wokalno-instrumentalna symfonia mimo sporej obsady ma kameralny charakter; oto wybrane jej części szczególnie związane z drzewami. Pieśń czwarta (Bei einer Linde), inspirowana wierszem Josepha von Eichendorffa, to emocjonalne wspomnienie nieszczęśliwej miłości wyśpiewane przez baryton. Imię ukochanej wyryte na pniu lipy zarosło korą, lecz blizna w sercu pozostała. Kolejna część cyklu (Flieder) ma bardziej optymistyczny wydźwięk, opiewa bowiem rozkwitający wiosną bez. Słowa Karla Krausa podaje ponownie baryton w dość tanecznym metrum trójdzielnym. Szósta pieśń (Frühlingsnacht) to mahlerowski nokturn wychodzący od obrazu kasztanowca odmalowanego przez Hermanna Hessego; słyszymy tu też solo rożka angielskiego. Dwunasty odcinek cyklu (Vergänglichkeit) bazuje na innym wierszu tego samego poety i stanowi gorzką skargę sopranu, któremu towarzyszy chór. Głos żeński kontynuuje swój śpiew w pieśni trzynastej (Ende des Herbstes), podczas gdy kolejna (Herbsttag) przeznaczona jest na baryton; obie zostały skomponowane do słów Rainera Marii Rilkego. Jesienna pora roku skłania do melancholii oraz refleksji o przemijaniu i samotności.